Strona główna
Logo

„Nałogowa osobowość naszych czasów”

Jerzy Mellibruda

Nerwica jako choroba cywilizacyjna

Przez kilkadziesiąt lat dominowało przekonanie, że chorobą XX wieku jest nerwica - zmora dręcząca ludzkie ciała i dusze, że stanowi ona wręcz symbol indywidualnych problemów człowieka. W 1937 roku wybitna psychoanalityczka Karen Horney napisała książkę pod znamiennym tytułem "Neurotyczna osobowość naszych czasów", która przyczyniła się w istotny sposób do ugruntowania tego przekonania. Jednak gdy mijały kolejne dekady naszego stulecia pojawiało się coraz więcej powodów by sądzić, że to już nie nerwica jest chorobą XX wieku lecz uzależnienia.

Istotą nerwicy w tradycyjnej postaci było konfliktowe ścieranie się wewnętrznych impulsów, pragnień i dążeń, tłumionych zakazami i ograniczającymi zasadami wpojonymi przez zewnętrzne otoczenie. Dynamika tych wewnętrznych sił, wypieranych do podświadomości, wstrząsała integralnością psychiki i ciała jednostki, powodując różnorodne objawy emocjonalne, cielesne i umysłowe. Osoba chora na nerwice, doznając przykrych dolegliwości, nie mogła zrozumieć, skąd one się biorą i czując się wobec nich bezradna, szukała pomocy u specjalistów zdolnych do rozpoznania prawdziwej natury tych ukrytych sił psychicznych. W gabinecie psychoterapeuty pacjent, doznając wglądu, odkrywał źródła swoich cierpień. Poprzez uświadomienie sobie i zrozumienie istoty tych wewnętrznych konfliktów oraz ich genezy tzn. bolesnych i powikłanych doświadczeń emocjonalnych z wcześniejszych okresów życia uwalniał się od cierpień.

Psychoterapeuci i ich wielcy nauczyciele, Freud, Jung, Adler, Fromm, Horney, Sullivan, ukazywali nie tylko naturę labiryntów indywidualnej psychiki, ale i wskazywali na ograniczająco-represyjne działanie autorytetów, kultury i obyczajów. Nerwica jawiła się jako następstwo zdominowania indywidualności jednostki przez sztywny system środowiska rodzinnego, społecznego i religijnego. Uwewnętrznienie tych zewnętrznych zakazów i środków represyjnych instalowało w psychice jednostki mechanizmy powodujące cierpienie i objawy. Próby uwolnienia się i buntu powodowały poczucie winy, ponieważ była przekonana, że nie ma prawa do indywidualnie pojmowanej wolności wyboru sposobu zaspokajania swych potrzeb i kształtowania swego życia. Osoba cierpiąca na nerwicę często miała poczucie winy za swoje pragnienia, bała się kary.

Struktura tej choroby wyłania się z doświadczeń wczesnego dzieciństwa i można powiedzieć, że fundamenty neurotycznej osobowości kształtowali inni ludzie.

Wydaje się, że w ciągu ostatnich dziesięcioleci, z punktu widzenia kulturowo-społecznych uwarunkowań psychopatologii, coś istotnego zmieniło się w ludzkiej mentalności i obyczajach. U schyłku XX wieku, w czasach w których żyjemy, nerwica przestała już spełniać rolę "sztandarowej" choroby naszego stulecia. Wprawdzie nadal jeszcze do psychoterapeutów trafiają pacjenci z klasycznym objawami tej choroby i z podobną dynamiką jej powstawania jak w dawnych czasach, ale globalne spojrzenie na psychopatologię współczesności pokazuje bardzo istotne przemiany.
Zmiany w obrazie psychopatologii pod koniec wieku

Coraz więcej obserwacji i analiz wskazuje, że dominujących schorzeniem naszych czasów stają się uzależnienia, nazywane często w języku potocznym nałogami. Coraz częściej, nie tylko w specjalistycznych placówkach terapeutycznych, ale w rozmowach potocznych i w mediach pojawiają się słowa "alkoholizm", "narkomania", "lekomania", "nikotynizm", "seksoholizm", "pracoholizm".

Najbardziej znane rodzaje tych schorzeń związane są z zażywaniem specyficznych substancji chemicznych, które wywierają wpływ na stany psychiczne, jak np. alkohol etylowy, heroina, kokaina, amfetamina, marihuana, nikotyna, leki uspokajające lub pobudzające. Większość ludzi sądzi więc, że uzależnienia ograniczają się tylko do patologicznego zażywania tych i podobnych substancji. Tymczasem okazuje się, że uzależnienie rozumiane jako poważne i niebezpieczne zaburzenie zdrowia jednostki może pojawić się także na obszarze wielu zachowań, które należą do normalnego a nawet podstawowego dla życia sposobu postępowania. Tak więc, w pewnych okolicznościach, nałogową i niebezpieczną formę mogą przyjmować zachowania związane z odżywianiem się, życiem seksualnym, z wykonywaniem pracy, z ćwiczeniami fizycznymi, a nawet z uprawianiem gier.
Wspólne mianowniki nałogów

Jakie wspólne elementy można odkryć, porównując tak różne odmiany nałogowych zaburzeń?

Po pierwsze, wymienimy tu obecność uporczywego dążenia do zażywania danej substancji lub do wykonywania określonych czynności, którego siła daje subiektywne poczucie nieodpartego przymusu wewnętrznego.
Po drugie, uporczywe powtarzanie tych zachowań mimo szkód, które powodują a w przypadku podejmowanych przez człowieka prób powstrzymania się od tego, co szkodzi, doznawanie niepowodzeń i załamywanie się kontroli nad tym postępowaniem.
Po trzecie, pojawianie się bardzo przykrych stanów psychicznych i dolegliwości fizycznych wtedy, gdy przedłuża się okres przerwy w zażywaniu substancji lub powstrzymywania się od nałogowych czynności oraz następnie doznawanie silnie oczekiwanej ulgi, po zakończeniu przerwy.

Nie każdemu zachowaniu związanemu z uzależnieniem muszą towarzyszyć w jednakowym stopniu wszystkie wymienione elementy, jednak większość z nich jest stosunkowo łatwa do zaobserwowania. Najbardziej są one widoczne w przypadku uzależnienia od alkoholu lub heroiny, gdy chora osoba bardzo silnie doznaje tzw. głodu narkotycznego lub alkoholowego i traci kontrolę nad zażywaniem tych substancji. Doznaje wtedy bardzo poważnych objawów abstynencyjnych w tzw. zespole odstawienia oraz miewa częste nawroty zażywania po kolejnych próbach zapanowania nad nałogiem.
Substancje uzależniające

Wyrazistość tych objawów i dramatyzm rozwoju choroby, a także częste przypadki śmiertelnego jej finału, przyczyniły się do mniemania, że o istocie uzależnienia decydują wewnętrzne i chemiczne właściwości samej substancji. Przyczyniło się to do prowadzenia niezbyt istotnych sporów o to, które substancje są naprawdę uzależniające, a które są bezpieczne. Związane z tym są także poważne dylematy na temat delegalizacji pewnych substancji, z zażywaniem których wiąże się szczególnie wysokie ryzyko uzależnienia.

Należy pamiętać, że bardzo powszechne i ogromnie szkodliwe formy uzależnienia związane są także z substancjami, które powszechnie uznawane są za legalne, a niektóre uzależnienia związane są również z czynnościami niezbędnymi do codziennego życia. Historia ostatniego stulecia pokazuje jak wiele pomyłek i nieporozumień towarzyszy próbom zrozumienia nałogów i poszukiwania środków zaradczych.
Niemal od zawsze wiedziano, że substancją powodującą uzależnienie jest alkohol etylowy i w hinduskich tekstach pisanych ponad 1000 lat przed narodzeniem Chrystusa ostrzegano przed niebezpieczeństwami upijania się i nałogowego picia alkoholu. Jednak aż po dzisiejsze czasy nie tylko zwyczajni ludzie ale i często lekarze zachęcają do picia alkoholu "dla zdrowia", traktują go jako użyteczne w wielu przypadkach lekarstwo.

Jeszcze pół wieku temu autorytety medyczne kwestionowały nie tylko szkodliwość palenia tytoniu ale i jego właściwości uzależniające, a w latach poprzednich zdarzało się, że paleniu przypisywano również efekty lecznicze. W drugiej połowie XIX wieku w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach bardzo wielu ludzi uzależniło się od opium i morfiny, substancji zalecanych także przez lekarzy w tamtych czasach. W 1898 chemicy niemieckiej firmy Bayer odkryli substancję nazwaną "heroiną", ponieważ jej zażycie powodowało czasem subiektywne poczucie "heroicznego" nastroju. Przez pierwsze 12 lat po tym odkryciu była ona sprzedawana jako bardzo obiecujący lek na uzależnienie od morfiny oraz zalecana przez naukowców i lekarzy jako "substancja nieuzależniająca". Dopiero później rozpoznano, że jest narkotykiem o wiele potężniejszym niż morfina. Uzależnienie od heroiny stanowi jedną z najbardziej destrukcyjnych form uzależnienia w XX wieku.

Wydaje się więc, że należy być niezwykle ostrożnym w rozstrzyganiu, czy jakaś substancja chemiczna, która wywołuje zmiany w stanie psychicznym człowieka, tworzy podwyższone ryzyko uzależnienia. Dotyczy to np. aktualnej i zdumiewająco szybkiej kariery środka o nazwie Prozac, który poprawia obniżony nastrój i został ogłoszony jako zupełnie bezpieczny z punktu widzenia właściwości uzależniających.
Ryzykowne zachowania związane z nałogami

Zostawmy jednak na chwilę substancje chemiczne, których zażywanie prowadzi do uzależnienia i zajmijmy się innymi odmianami tych zaburzeń związanymi z wybranymi formami zachowania.
Jedzenie wydaje się nam normalną i podstawową dla życia czynnością. Równie normalne wydaje się dbanie o właściwą wagę i powstrzymywanie się od zbyt obfitego jedzenia. Jednak dla dużej ilości osób odchudzanie się staje się nałogową formą zachowania, wymykającą się spod świadomej kontroli i prowadzi do tak znacznego spadku wagi ciała, że w części przypadków kończy się to śmiercią, mimo korzystania z profesjonalnej pomocy psychiatrów i psychologów.
Zachowania seksualne stanowią naturalną część życia dorosłych ludzi i mogą dostarczać znaczących doświadczeń pozytywnych pogłębiających i utrwalających miłosny związek kobiety i mężczyzny. A jednak w wielu przypadkach poszukiwanie doświadczeń seksualnych przybiera formę przymusowych i wymykających się spod kontroli ryzykownych zachowań naruszających prawo i zasady moralne a czasem, w epoce AIDS, tworzących także śmiertelne zagrożenie dla jednostki.
Praca stanowi dla większości ludzi nie tylko źródło zarobku ale i naturalną formę samorealizacji i zaspokajania potrzeb. Na ogół uważamy, że problemem jest, że zbyt wielu ludzi nie ma ochoty do pracy i wykonuje ją leniwie lub niedbale. A tymczasem istnieją ludzie, którzy stali się nałogowcami pracy i wykonują ją tak intensywnie i z takim uporczywym zaangażowaniem, że tworzy to poważne zagrożenie dla ich zdrowia i życia osobistego. Niektórzy prawie dosłownie zapracowują się na śmierć i nie mogą tego ograniczyć, mimo sygnałów o szkodach, które z tego wynikają.

W podobny sposób, choć utrzymując swoją specyfikę, w nałogowe zachowania mogą się przekształcić czynności związane z grami hazardowymi, z wykonywaniem ćwiczeń fizycznych (bieganie, kulturystyka), z dokonywaniem agresywnych aktów przemocy (np. bicia dzieci lub współmałżonków), z wspinaczką wysokogórską lub wyprawami jaskiniowymi itd.

Wspólnym mianownikiem tych różnorodnych form postępowania jest fakt, że człowiek sam swoim zachowaniem powoduje szkody i tworzy zagrożenia dla siebie lub innych ludzi i mimo odbierania sygnałów na ten temat, nie potrafi się powstrzymywać od robienia tego dalej. Oczywiście problem utraty zdolności do kontroli nie pojawia się od samego początku podejmowania tych czynności, lecz dopiero po upływie jakiegoś czasu ich kontynuowania.
Nałogi i życie emocjonalne

Gdy popatrzymy uważnie na przebieg i skutki tych nałogowych czynności, zobaczymy, że w każdym przypadku towarzyszą im specyficzne i intensywne stany emocjonalne, odgrywające istotną rolę w uporczywym podejmowaniu zachowań przynoszących szkodę. Wydaje się, że osoby te nie licząc się z kosztami poszukują tych stanów i, że nie mogą się bez nich obejść. Dotyczy to nie tylko tych, którzy zażywają chemiczne substancje bezpośrednio zmieniające stany psychiczne, ale i tych, którzy nadają normalnym skądinąd zachowaniom taką intensywność i specyfikę, że prowadzi to do podobnych stanów emocjonalnych.
Szczególną rolę spełniają takie stany jak intensywne doświadczenie przyjemności zbliżającej się do rozkoszy i ekstazy, ostre wzbudzenia stanów napięcia i ekscytacji, głębokie stany rozluźnienia i relaksacji zbliżające się do stanów depersonalizacji oraz specyficzny rodzaj doznań nazywanych stanami zmienionej świadomości.

Wydaje się również, że kluczową rolę w rozpowszechnianiu się nałogów odgrywa dążenie do uzyskania kontroli nad stanem swoich uczuć w celu złagodzenia cierpienia i zapewnienia sobie poczucia przyjemności. Obecność tego dążenia w życiu człowieka wydaje się zrozumiała, ale niektóre sposoby jego realizacji mogą wciągać w poważne niebezpieczeństwa. Nadmiernie eksploatowane narzędzia służące do uzyskania panowania nad stanem własnych uczuć mogą się przekształcać w pułapki nałogów. Człowiek staje się niewolnikiem tych narzędzi - traci zdolności do dowolnego ich używania i to one używają jego.
Te współczesne "narzędzia szczęścia" można podzielić na dwie kategorie: używki (alkohol, leki, narkotyki, papierosy) oraz pewne zachowania (jedzenie, praca, seks, rozrywka, gry, ćwiczenia fizyczne).
Gdy uporczywe poszukiwanie szczęścia coraz częściej utożsamiane z dążeniem do uzyskiwania przyjemności zaczyna dominować w życiu jednostki - wtedy przyjemność odsłania swoją drugą stronę i zamienia się w przymusowe i rozpaczliwe próby łagodzenia cierpienia. Tak więc natarczywe sięganie po przyjemność prowadzi człowieka do cierpienia, którego nie można uniknąć inaczej, jak przez powtarzanie czynności, które mu cierpienie sprawia. To jest ta podstawowa pułapka.

Dążenie do bezpośredniego kontrolowania swojego szczęścia powoduje, że ludzie tracą kontrolę nie tylko nad tym narzędziem, przy pomocy którego chcieli kontrolować życie, ale także nad całą resztą swojego życia, która została podporządkowana temu, co się właśnie wymknęło spod kontroli. Gdy człowiek zbyt uporczywie używa tych narzędzi do konsumowania przyjemności, to może stać się ich niewolnikiem. To nie on je używa, ale one zaczynają używać jego. To właśnie, jak się wydaje, można uznać za chorobę naszych czasów.

Nie ma jednego typu osobowości, który czyniłby człowieka bardziej podatnym na nałogi. Uzależniają się bardzo różni ludzie o bardzo różnych cechach: aktywni i pasywni, uzależniają się osoby otwarte i łatwo kontaktujące się z innymi ludźmi, ale także osoby zamknięte, skryte.

Wydaje się, że istnieją pewne czynniki indywidualne, które wywierają wpływ na wybór "narzędzia szczęścia". Należą do nich m.in. indywidualne preferencje do określonych rodzajów doświadczeń tworzących poczucie dobrostanu. Wyróżnia się więc trzy podstawowe poprzez relaksację, ekscytację i fantazjowanie.
Ci którzy w nadmierny sposób poszukują dobrostanu poprzez relaksację i uspokojenie, znajdują zadowolenie przy pomocy jedzenia, koczowania przed telewizorem lub przez picie alkoholu i zażywanie chemicznych substancji o właściwościach tłumiąco-hamujących jak np. heroina. Szukają redukcji różnego rodzaju dysonansów pochodzących ze źródeł zewnętrznych lub z wewnętrznych konfliktów. Uporczywie poszukują uspokojenia często w celu sprawowania kontroli nad tłumioną wrogością i irytacją.
Wprawdzie stopień szkodliwości tego jest niezbyt wysoki ale często można by porównać wpatrywanie przez długie godziny w ekran telewizora do zażywania wizualnego Relanium lub innego środka uspokajająco - nasennego.

Zupełnie inaczej poszukiwanie dobrostanu będzie się przejawiać u osoby preferującej doświadczenia pobudzenia i ekscytacji. Będzie ona dążyć do aktywnej konfrontacji z różnymi wyzwaniami sytuacyjnym, podejmować czynności ryzykowne, poszukiwać przygód seksualnych lub zażywać środki pobudzające jak kokaina czy amfetamina.

Jeszcze inne preferencje zobaczymy u osób dla których kluczem do dobrostanu jest zanurzanie się w fantazję. Pociągają je tajemnicze lub dziwne wyobrażenia, fantazjowanie, mistyczne doświadczenia, wschodnie rytuały itd. Sięgają również chętnie po substancje chemiczne torujące drogę do tego typu doświadczeń jak np. LSD, marichuana czy inne substancje halucynogenne.

Na tę indywidualną różnorodność nakładają się jednak pewne wspólne zjawiska, tworzące nałogowe ukierunkowanie osobowości. Wspólne dlatego, że przyśpieszają drogę człowieka do nałogów. Osoba otwarta nadal taką pozostanie, tak jak osoba zamknięta nie zmieni swojej osobowości, ale wspólne jest to, że jedna zaczyna coraz więcej pić lub "ćpać" i druga też.
Ideologie życiowe i czynniki kulturowe

Od czasów mianowania nerwicy chorobą stulecia wiele zmieniło się w naszym życiu, w tym także ideologie życiowe i wartości towarzyszące człowiekowi. Dominującą rolę w naszym kręgu kulturowym uzyskała ideologia indywidualizmu i przekonanie, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje własne życie, za swoją karierę, za swój sukces. Ludzie coraz bardziej się starają być kowalami własnych losów. Uczą się intensywnie do późnych lat, coraz bardziej dbają o swoją sprawność i starają się zwiększać wydajność swojej pracy - bo to jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu zawodowego oraz utrzymania wysokiej pozycji społecznej i materialnej. Oczywiście, takie nastawienie jest z jednej strony motorem napędowym przemian cywilizacyjnych, ale też indywidualna walka o sukces jest niezwykle trudnym zadaniem.

Coraz częściej zdarza się, że człowiek tak ukierunkowujący swoje życie próbuje kontrolować nie tylko widoczne efekty swoich działań - takie jak pozycja zawodowa, zarobki, swój wygląd - ale także chce zapanować nad światem swoich emocji, uczuć, przeżyć. Jest przekonany, że musi być samowystarczalny także w tej materii, mało tego: musi być bezwzględnie szczęśliwy, bo nie tylko na to zasługuje, ale jest to jego obowiązek. W dodatku jak się wydaję bardzo rozpowszechniło się takie pojmowanie szczęścia osobistego, które utożsamia jest z tzw. poczuciem dobrostanu i którego obecności można wnioskować przede wszystkim na podstawie intensywności doświadczania przyjemnych uczuć. Ponieważ jednak poczucie dobrostanu i zaspokojenia różnych potrzeb emocjonalnych nie pojawia się samo automatycznie przy tym trybie życia - człowiek coraz częściej korzysta ze sztucznych sposobów poprawienia swego samopoczucia. Częściej i mocniej wówczas, gdy wyścig do kariery nie przynosi tyle szczęścia, na ile człowiek liczył.

W związku z tym coraz więcej ludzi odczuwa coraz większą potrzebę, by stan swojego subiektywnego szczęścia poprawiać albo przy pomocy różnych substancji chemicznych, które mogą przynosić zmianę stanu psychicznego - takich jak alkohol, proszki pobudzające, proszki uspokajające czy narkotyki - albo też przy pomocy intensyfikowania różnego rodzaju czynności, które w normalnych okolicznościach są po prostu częścią życia.

Człowiek kupuje sobie coś do jedzenia, bo lubi smacznie zjeść, uprawia różne ćwiczenia, żeby ładnie wyglądać, pracuje, żeby zarabiać, żeby mieć satysfakcję. Okazuje się jednak, że jeśli z tych normalnych czynności człowiek uczyni narzędzie, instrument do zapanowania nad swoim stanem wewnętrznym, to właściwie każda z tych niewinnych czynności może zostać doprowadzona do swojego przeciwieństwa. Jedzenie, może przekształcić się w śmiertelną udręką przymusowego odchudzania- jak w przypadku osób u których występują zaburzenia zwane anoreksją, czy w napadowe objadania się w przypadku bulimii, która grozi poważnymi zaburzeniami zdrowotnymi.

Można zacząć tak manipulować swoim życiem seksualnym (aby poczuć się lepiej i aby poczuć się lepszym), że doprowadzi to do nieustannej pogoni za partnerami seksualnymi, bez względu na ryzyko, jakie niesie takie zachowanie. Można pracę wykonywać w taki sposób, że w którymś momencie człowiek zapracowuje się na śmierć.
Te wyłaniające się kolejno obszary nałogów pokazują, że u schyłku wieku podążając za złudną nadzieją uchwycenia własnego szczęścia własnymi rękami przy pomocy różnych narzędzi, ludzie wpadają w pułapki, które nazywają się uzależnieniami.

Poczucie osobistej odpowiedzialności za uzyskanie dobrostanu i uporczywe wysiłki podejmowane w tym celu przyczyniają się do wzrostu ogólnego poziomu stresu życia i poczucia ciężaru codziennej egzystencji. Wzmaga to pragnienie czasowego uwolnienia się i doraźnych ucieczek od rutynowych obowiązków oraz odlotów od realiów własnej tożsamości w tzw. stany zmienionej (albo zmąconej) świadomości. Jest to poważne źródło impulsów popychających współczesnego człowieka w stronę zachowań nałogowych.
Pułapki umysłu - złudne przekonania służące nałogom

Dla bardzo wielu ludzi niesłychanie ważną rzeczą jest racjonalizm, logiczne, systematyczne, empiryczne i uporządkowane myślenie, przy pomocy którego pragną osiągnąć kontrolę nad swoim otoczeniem i nad swoim życiem. Jednak wpadając w pułapki z "narzędziami szczęścia" doprowadza tego, że umysł przestaje być zdolny nie tylko do racjonalnego myślenia lecz ulega wręcz zniewoleniu prymitywnym emocjonalnym popędom.
Dla zrozumienia tego musimy zdać sobie sprawę z faktu, że umysł człowieka oprócz zdolności do myślenia racjonalno-logicznego posiada drugą funkcję, nazywaną często "myśleniem magiczno-życzeniowym". Polega ona na zdolności człowieka do silnej i irracjonalnej wiary w to, co "mu się wymyśliło, żeby mu dobrze było". To na obecności tej funkcji umysłu, dodajmy że znacznie bardziej podstawowej i pierwotnej niż ta pierwsza, opiera się działanie tzw. mechanizmów zaradczych, które automatycznie zniekształcają nasz obraz rzeczywistości po to, by zapobiegać poczuciu zagrożenia oraz zmniejszać lęk i niepokój.

Myślenie magiczno-życzeniowe towarzyszy naszemu współczesnemu życiu i w sytuacjach z którymi nie potrafmy skutecznie poradzić sobie z realnymi trudnościami przynosi nam ulgę, poprzez tworzenie uspakajających obrazów tej sytuacji. W okolicznościach silnego zaangażowania ważnych potrzeb osobistych i pragnień może przejmować kontrolę nad wybranymi obszarami ludzkiego funkcjonowania, usuwając sygnały o zagrożeniach i tworząc iluzoryczne obietnice uzyskania dobrostanu przy pomocy nałogowych zachowań.
W takich przypadkach praca umysłu doznaje specyficznego rozdwojenia. Z jednej strony człowiek zachowuje pełną sprawność racjonalnej pracy umysłu w sprawach nie związanych z nałogiem a równocześnie jego umysł potrafi produkować najbardziej irracjonalne i fałszywe przekonania na tematy związane z zachowaniami nałogowymi. Osłabia to bardzo poważnie zdolność człowieka do rozpoznawania sygnałów o rosnącym zagrożeniu nałogowym oraz do sprawowania skutecznej kontroli nad tymi zachowaniami.

Uzależnienie i nałogi nie są oczywiście wymysłem naszych czasów, towarzyszyły ludziom od dawna, ale chyba nigdy w takich rozmiarach jak obecnie. Pragnienie dobrostanu, dobrego samopoczucia, pragnienie uśmierzania przykrych stanów zawsze było dążeniem człowieka. Ale kiedyś ludzie byli bardziej skłonni godzić się z tym, że nie są szczęśliwi albo że na szczęście długo im przyjdzie czekać. Z większą pokorą przyjmowali swoją rzeczywistość, niewielu chciało ja zmienić radykalnie. Teraz natomiast ludzie, tak jak kiedyś, chcą być szczęśliwi, ale coraz trudniej jest się im pogodzić z faktem, że tego szczęścia nie mają i robią się coraz bardziej niecierpliwi. Bo coraz więcej dociera do nich sugestii, przekonań i zachęt mówiących, że oni nie tylko mogą szczęście zdobyć, ale powinni to zrobić. I to szybko.

Nasuwa się więc pytanie: czy to zjawiska cywilizacyjne przyczyniają się do tego, że zwiększa się liczba ludzi uzależnionych? Nie należy tworzyć cywilizacyjnego alibi dla indywidualnych błędnych decyzji, ale zjawiska kulturowe mogą spowodować, że różnorodne doświadczenia i postawy indywidualne częściej przekształcają się w zachowania nałogowe.

Nasza cywilizacja oferuje różnorodne złudzenia szczęśliwości. To na nich w pewnym sensie opiera się dynamika przemian ekonomicznych. Jesteśmy bombardowani różnymi reklamami, które sugerują nam, że jak kupimy wybrane produkty, to będziemy lepsi, nowocześniejsi, pokochają nas piękne dziewczyny, będziemy mieli atrakcyjnych przyjaciół itd. Jest w tym, poza zachętą do kupowania papierosów, alkoholi, samochodów, proszków, makaronów, margaryn - sugestia, że ty możesz się stać tak doskonały i wspaniały, jak te modelki czy modele, jeżeli rzecz przez nich reklamowaną skonsumujesz.

Oprócz reklamy działa wiele innych i ważniejszych sił, które przyczyniają się do rozpowszechniania się nałogowych tendencji w naszym życiu. Jak odzwierciedlają się one w naszych osobowościach i w indywidualnych stylach życia? Jednym z ważnych zjawisk, wciągających w nałóg są pewne przekonania sprawiające, że człowiek będzie uporczywie poszukiwał prostego, szybkiego i dającego się kontrolować narzędzia, przy pomocy którego może uzyskać poczucie dobrostanu. Jakie są te przekonania?
- Człowiek powinien się stale doskonalić; jest możliwe stać się doskonałym, to znaczy takim, który wszystko robi najlepiej i któremu wszystko się wiedzie jak najlepiej;
- Powinienem być zdolny do kontrolowania nie tylko siebie, ale i różnych sytuacji, ludzi, rzeczy, które mogą być dla mnie ważne. To ja i tylko ja mam być kowalem swego losu.
(Nie zawsze tak było: kiedyś ludzie byli bardziej gotowi do podporządkowania się temu, co przynosi im życie, miejsce urodzenia Bóg.)
- Powinienem zawsze dostawać to, co chcę; jeśli tego nie dostaję, to coś jest nie w porządku;
- Moje życie powinno przebiegać bez cierpienia i bez nadmiernego wysiłku;
(obniża się zdolność do radzenia sobie z cierpieniem bez sięgania do środków, pozwalających je znosić).

Te specyficzne przekonania wiodące w stronę nałogowego ukierunkowania osobowości są promowane przez media, otoczenie, warunki życia: człowiek zaczyna myśleć w ten sposób o sobie i swoim życiu, zaczyna postępować wedle tych przekonań - to przynosi mu określone doświadczenia życiowe, które z kolei kształtują jego osobowość. Taka jest kolejność. Podkreślam, że to aktywność ludzi uwiedzionych przez te przekonania doprowadza do rozwijania ich nałogowej osobowości.
Jest to inna droga, niż ta, która prowadziła do nerwicy, ponieważ zasadnicza część patologizacji życia człowieka dokonuje się w okresie życia, w którym człowiek już sobą kieruje, w którym podejmuje ważne dla siebie decyzje. O ile osobowość neurotyczną kształtowała rodzina, o tyle w przypadku uzależnień te najbardziej fundamentalne elementy pułapki człowiek sam na siebie zastawia. Oczywiście, z jakichś powodów zaczął rozwijać szkodliwe dla siebie formy postępowania. Tak więc człowiek jest odpowiedzialny za to co się stało, ale faktycznie jest niezdolny do udźwignięcia tej odpowiedzialności. W kluczowym momencie, kiedy nałogowa droga życia doprowadza go do uzależnienia, to jednym z podstawowych objawów tej choroby jest utrata kontroli nad swoim własnym postępowaniem. A jak ktoś traci kontrolę to trudno, żeby go obciążać odpowiedzialnością. To jest szczególny paradoks i dramat tej choroby.

Część ludzi uzależnionych ma poczucie winy, że się doprowadzili do takiego stanu. Bardzo często ich otoczenie też jest przekonane, że ci ludzie sami się do tego doprowadzili, że sami za to powinni być odpowiedzialni. Kiedy nałogowe postępowanie przekształca się w chorobę, to tym ludziom bardzo trudno jest rozpocząć leczenie. Z jednej strony sami nie dopuszczają do siebie myśli, że są chorzy, z drugiej otoczenie bardziej skłonne jest ich piętnować, obciążać odpowiedzialnością niż zaakceptować to jako chorobę. Dlatego stosunkowo niedawno alkoholizm zaczęto uznawać jako chorobę. Przedtem był traktowany jako rezultat niemoralnego trybu życia. Podobnie było z uzależnieniami seksualnymi, uzależnieniami od gier. W przypadku nerwicy można było liczyć na uznanie, akceptację, współczucie. Osoby uzależnione nie tylko nie chcą się do tego przyznawać, ale bardzo głęboko temu zaprzeczają.
Problemy osobiste jako czynniki ryzyka uzależnień

Istnieją pewne zjawiska problemowe, które przyczyniają się do rozwijania nałogowych form poszukiwań szczęścia i dobrego samopoczucia. Te zjawiska, wielokrotnie powtarzane, mogą stać się trwałymi nastawieniami, nadającymi osobowości człowieka specyficzne ukierunkowanie, prowadzące do nałogowych zachowań. Należy do nich m.in.:

  • Uporczywa koncentracja się na swoim własnym "ja"
    Bardzo często człowiek koncentruje się na sobie, kiedy coś mu źle idzie, kiedy źle o sobie myśli, nie może siebie zaakceptować.
  • Brak orientacji kim się jest
    Niewyraźnie określona własna tożsamość; to powoduje, że człowiek rozpaczliwie próbuje swoją tożsamość dopełnić, choć niezbyt dobrze siebie zna i rozumie, a to, co w sobie dostrzega niezbyt mu się podoba.
  • Poczucie wewnętrznej pustki
    Jest to związane z poprzednio opisanymi zjawiskami; zamiast kontaktu z realną i akceptowaną osobą pojawia się pustka, bardzo przykre doświadczenie wydrążenia. Z tego zjawiska wynikają potężne impulsy, aby się czymś wypełnić: szaleńczą pracą, pogonią za seksem, albo jedzeniem - to już dosłowne napełnianie siebie. Ale zewnętrzne obiekty nie wypełnią uczucia wewnętrznej pustki.
  • Brak poczucia znaczenia i celu w życiu
    Brak poczucia znaczenia i celu w życiu często skłania ludzi do nałogowych zachowań: próbują angażować się w serię sukcesów seksualnych, budowanie muskulatury własnego ciała, pracę ponad miarę.
  • Nadmierne poszukiwanie aprobaty
    Ponieważ człowiekowi brakuje wewnętrznego przekonania o własnej wartości, za wszelką cenę szuka aprobaty i uznania u innych, wychodzi z założenia, że jest tyle wart, za ile udaje mu się sprzedać. Poczuje się więc wartościowy, jeżeli inni ludzie będą go nagradzać, a to oznacza, że musi być bardzo wyczulony na to, co się innym podoba, co chcą kupić. Jeżeli człowiek jest krytykowany lub odrzucany, to jest coś więcej niż przykrość: ma poczucie unicestwienia, nie liczy się.
  • Cenzurowanie samego siebie
    Człowiek uważnie i uporczywie przygląda się temu co robi, jak wygląda, ale także co czuje, jak myśli i bezustannie zastanawia się, czy jest tak, jak powinno być. Czy spełnia standardy biznesmena, artysty, człowieka telewizji itp. To jest zachowanie jest jak podgląd w swoich własnych oczach.
  • Przeżywanie poczucia wstydu
    Neurotyk miał poczucie winy dlatego, że pragnął czegoś, co było grzeszne, albo zabronione - nałogowiec wstydzi sie, że nie jest tak doskonały jak sądzi, że powinien być. Często takie poczucie nieadekwatnooci i wstydu w rzeczywistości maskuje gniew. Ludzie są gniewni, ponieważ wiele rzeczy nie dzieje się zgodnie z ich wygórowanymi wymaganiami. Złość na innych, z którymi rywalizują, nie jest trafnie rozpoznawana i człowiek, zamiast powiedzieć: "jestem wściekły na nich", myśli: "coś ze mną jest nie w porządku, wstydzę się".
  • Nieumiejętność radzenia sobie ze złością i gniewem
    Gniew wzbiera w człowieku, który nie umie go przekształcić konstruktywnie w pewne decyzje. Nie może wyrażać gniewu inaczej, bo naraziłby się na brak akceptacji otoczenia, na odrzucenie. Ten stłumiony, źle zarządzany gniew może być źródłem nałogowych zachowań różnego rodzaju: od sięgania po kieliszek po pracę, seks, ćwiczenia fizyczne - bo takie zachowania są w rzeczywistości sposobami uwalniania się od gniewu;
  • Skrywane, zalegające stany smutku i przygnębienia
    Nastroje depresyjne, tłumione doświadczenia wstydu, gniewu, poczucia winy tworzą pokłady depresji. Takie zjawiska biorą się także z przekonania, że człowiek powinien kontrolować swoje życie i odnosić w nim sukcesy, a okazuje się, że nie zawsze tak się dzieje. Stany przygnębienia, w zaawansowanej postaci nazywane depresjami, występują u zdecydowanej większości ludzi, u których rozwijają się nałogowe zachowania;
  • Stałe wewnętrzne napięcie
    Napięcie, które powoduje, że człowiek zaczyna wykonywać pewne czynności, aby je rozładować (bieganie, gry hazardowe, seks, nałogowe zakupy i wydawanie pieniędzy, nałogowa praca), albo sięga po substancje chemiczne, które to napięcie przytłumią, złagodzą.
  • Skrywane potrzeby zależności
    Pragnienia odwołujące się do dziecięcego okresu życia: człowiek chce, żeby ktoś się nim zaopiekował, żeby coś dla niego załatwił. Z drugiej jednak strony ma zakodowane, że jest niezależnym indywidualistą, dzierżącym swój los w swoich rękach. To jest szczególny paradoks, ponieważ te dwie postawy wykluczają się. Związek z nałogowymi czynnościami tego zjawiska jest bardzo wyraźny, ponieważ ludzie, którzy tworzą pewne rzeczy nałogowo do nich się przywiązują: butelkę obejmują tak, jakby to była pierś matki.
  • Częste problemy z osobami znaczącymi
    Problemy z autorytetami takimi jak rodzice, szefowie. Człowiek myśli "to przecież ja mam kontrolować siebie i rzeczywistość", co bywa sprzeczne z wymaganiami osób znaczących i może prowadzić do rebelii ukrytej lub jawnej.
  • Obwinianie innych
    Człowiek bierze odpowiedzialność za samego siebie, ale to jest zbyt ciężkie przy zadaniach nadmiernie ambitnych. Dlatego, jeśli nie nadchodzi oczekiwany sukces, człowiek zrzuca winę na innych; ta tendencja wyraźnie wskazuje na nałogowe zachowania. Jeśli zaczyna się rozwijać jakaś forma nałogowego zachowania przynosząca szkody, to wtedy bardzo łatwo człowiek używa tego argumentu, żeby zakamuflować szkodliwy charakter nałogu. Twierdzi np.: "Rozpiłem się, bo mam taką żonę", "Muszę się zapracowywać na śmierć, bo mam takiego szefa".
  • Słabe zdolności radzenia sobie ze stresem
    Wielu ludzi nie ma okazji, żeby się nauczyć radzenia sobie ze stresem na miarę wyzwań, czy zadań stawianych przez życie. Kiedy pojawiają się stresy, człowiek sięga po takie substancje albo po takie działania, które są pewnymi formami rozładowania stresu, tyle, że są to szkodliwe działania i zapędzają w ślepą uliczkę, np. sięganie po alkohol.
  • Myślenie życzeniowe
    Człowiek myśli: "gdybym tylko miał, gdybym tylko mógł, to bym pokazał wszystkim". Wszyscy ludzie są do tego zdolni, ale różnią się tym, jaką rolę w ich życiu odgrywa fantazjowanie. Wchodzenie w świat wyobrażeń mające służyć oderwaniu się od przykrej rzeczywistości jest jedną z ważnych cech, które się przyczyniają do tworzenia nałogowego ukierunkowania osobowości.
  • Potrzeba szybkiej i bezpośredniej satysfakcji
    Brak umiejętności czekania na nagrodę, na wzmocnienie. Wydaje się, że ta cecha jest zakorzeniona w temperamencie, charakterystyczna dla dziecka, ale też jest wspólną podstawą edukacji dla wszystkich ludzi. Ci, co się uczą wolniej lub słabiej, mają wyraźną skłonność do tworzenia nałogowej struktury osobowości. Substancje, które prowadzą do uzależnienia dostarczają natychmiastowej gratyfikacji.
  • Brak tzw. wewnętrznego przyjaciela
    Brak tej części naszej osobowości, która jest akceptująca, życzliwa, która mówi nam po cichu: "fajny jesteś, dobry z ciebie człowiek, lubię ciebie". Uważa się, że obecność lub nieobecność wewnętrznego dobrego "ja" jest związana z tym, jakich się miało rodziców. Jak się ma rodzica akceptującego, kochającego - to można uwewnętrznić taką osobę: to tak jakby człowiek zabierał ją ze sobą z domu na resztę życia. Ale jeśli kogoś takiego brak - są kłopoty z wytworzeniem w sobie takiej struktury.
  • Problemy z intymnością
    Istotą intymności jest pełne nasycenie ciepłem i zaufaniem, zbliżenie. Jeśli człowiek nie potrafi znaleźć się w takiej sytuacji (bo może kiedyś został zraniony) - wciąga go to w pułapkę nałogowej osobowości, ponieważ nałogowe zachowania są substytutami, które mają zastępować ten kontakt intymny.
  • Trudności w zdobywaniu naturalnych przyjemności
    Trudności w przeżywaniu np. radości z muzyki, smaku różnych potraw, piękna przyrody - tym wszystkim, co w normalnym życiu cieszy.

 

Nałogowe ukierunkowanie osobowości i uzależnienie jako choroba

Przedstawiony pejzaż zjawisk sprzyjających powstawaniu nałogowego ukierunkowania osobowości jest rozległy, co nie oznacza, że to jest zbiór, który musi występować u wszystkich osób, ale bardzo często te cechy są ze sobą związane. Początkowo mamy do czynienia z pewnymi przekonaniami, okolicznościami i z pewnymi zjawiskami w obrębie osobowości człowieka, które wciągają go w pułapki i tworzą tendencję do rozwijania się nałogowej orientacji osobowości. Wspólnym mianownikiem instrumentalnego traktowania wybranych czynności albo substancji, napędzanym przez te zjawiska, jest próba manipulacji stanem swoich uczuć. Mówiąc inaczej: czynimy coś po to, by uzyskać kontrolę nad światem swoich uczuć. Robimy to bardzo wybiórczo, uporczywie i to nas doprowadza do pułapki. Sięgamy po substancje chemiczne o określonych właściwościach, albo zachowujemy się według podanych wyżej stereotypów - które mogą przekształcić się w szkodliwe pułapki.
Problemy osobiste mogą spowodować, że po pewne substancje chemiczne sięgamy coraz bardziej łapczywie, ale też owe substancje mają szczególne właściwości działające na nasz mózg i o wiele mocniej przyczyniają się do rozwijania uzależnień niż praca, seks czy jedzenie.

Nałogi są destrukcyjnymi przywiązaniami do specyficznych stanów emocjonalnych oraz do substancji lub zachowań, które te stany mogą wzbudzać.
Alkohol, narkotyki, nikotyna wchodzą w bezpośrednie reakcje chemiczne z tymi miejscami w mózgu, które zawiadują naszym życiem emocjonalnym. Dlatego przywiązanie do tych substancji, choć inspirowane doświadczeniami indywidualnym, jest szczególnie silne, ponieważ bardziej bezpośrednio jest wzmacniane tymi biochemicznymi uwarunkowaniami. Natomiast w przypadku przywiązywania się do zachowań - wpływ tych problemów osobistych jest większy, ponieważ to z nich wypływa znacznie więcej impulsów, żeby te zachowania ciągle powtarzać, z coraz większą siłą i determinacją: chcemy coś więcej niż może dawać seks wtedy, kiedy jest normalną częścią miłości, praca - kiedy jest normalną częścią samorealizacji, zakupy - kiedy są normalną częścią zaspokajania potrzeb, gry - kiedy są normalną częścią zabawy.

Rozbudowywanie się zbioru zjawisk nałogowych koncentruje się w trzech szczególnie ważnych dla osobowości obszarach: pierwszy - to obszar regulowania życia emocjonalnego, drugi związany jest z funkcjonowaniem umysłu człowieka, trzeci - z rdzeniem osobowości, który tworzy tzw. "ja" człowieka. Zjawiska nałogowe - w tych trzech obszarach - coraz bardziej scalają się, zaczynają powstawać pewne formacje psychologiczne w świecie uczuć, w pracy umysłu i w strukturze "ja". Coraz mocniej rozbudowujące się te sztywne i trwałe twory przekształcają się w którymś momencie z pewnej osobowościowej tendencji w chorobę, która się nazywa uzależnieniem i która u części osób grozi unicestwieniem.

źródło: www.psychologia.edu.pl